Świadectwo 1/sierpień 2018

Mam na imię Małgosia, mam prawie 50 lat, w Obrze będę piąty raz. Jak tam się znalazłam. Pod koniec 2012 roku zawalił się mój cały świat. Przez przypadek poznałam prawdę o moim małżeństwie. Ona była dla mnie tak bardzo traumatyczna i okrutna, że bardzo trudno mi było egzystować w otaczającej rzeczywistości. W takim momencie przypomniałam sobie o moich studiach teologicznych, życiu we współpracy z Bogiem, które to zostało przerwane na wyraźne życzenie mojego obecnie już byłego męża. Wrzuciłam do wyszukiwarki gogle jedno zdanie : rekolekcje dla kobiet. Pojawił się link Obra – luty 2013 – temat kryzys – czyżby Duch Święty maczał w tym palce. Na pierwsze rekolekcje pojechałam z moją mama która ze wszystkich sił starała się mnie wspierać w tych jakże trudnych dla mnie chwilach. Jechałam pełna obaw, na miejscu zastałam cudowne kobiety siostrę Janę oraz Wawrzynę, Marysię oraz Małgosię, której już nie ma wśród nas. Z całego serca pokochałam to miejsce oraz uczestniczki rekolekcji. Po powrocie do domu z łezką w oku wspominałam nocne dyskusje z księdzem Janem o różnicy pomiędzy Duchem oraz Duszą, doskonałą kuchnię oraz rozmowy w kawiarence przy pysznych ciastach. Po tym doświadczeniu starałam się odwiedzać Obrę co roku. Czasami była to wiosna czasami lato.  Jest to jedyne miejsce które odwiedzam w sposób cykliczny.  Miejsce w którym nie cierpię na bezsenność – dolegliwość, która trapiła mnie od wczesnych lat dziecinnych. Co dała mi Obra i rekolekcje. Teraz z czystym sumieniem mogę powiedzieć – pozwoliły mi wyzdrowieć. Jestem osobą, która przez całe swoje życie zmagała się z bardzo ciężkim zaburzeniem osobowości – bordeline  – zaburzenie z pogranicza. Od kiedy pamiętam wszystkie moje znaczące decyzje życiowe podejmowałam z poczuciem leku przed porzuceniem, praca, rodzina relacje. Ten lęk jest wszechogromny obezwładniający, boli do utraty tchu. W Obrze w tym miejscu przepełnionym obecnością Boga zdałam sobie sprawę, iż Bóg zawsze będzie koło mnie, nigdy mnie nie opuści, bez względu co zrobię on zawsze będzie darzył mnie miłością i będzie obecny w moim życiu. Ludzie, przyjaciele, rodzina odchodzą, Bóg mówi nie lękajcie się, ja Was nigdy nie opuszczę. Ponadto zrozumiałam słowa : Pokochaj bliźniego swego jak siebie samego. Bez akceptacji siebie, bez miłości do siebie nie możemy jej dać drugiemu człowiekowi. Czy jestem obecnie zdrowa – na pewno za mną jest bardzo długa droga, przede mną przyszłość z wiarą iż nie muszę się bać porzucenia Bóg zawsze będzie obecny w moim życiu i nigdy bez względu na wszystko mnie nie opuści – jak ważne jest to przeświadczenie w życiu osoby z bordeline zrozumie chyba każda osoba, której przyszło się zmagać ze swoimi wewnętrznymi lękami.  Akceptacja, miłość i zrozumienie z którym przyjmowana jest każda zbłąkana duszyczka zmierzająca do Obry nadaje temu miejscu cudowną rolę w życiu każdej osoby, która się tam zjawi.